Dla zamówień powyżej 500 zł - Jasny Grzmot w prezencie!

Menu
Szukaj
Koszyk
O firmie

Aloha!

Nazywam się Mateusz Jasiński, a niektórzy mówią do mnie Jasny. Jestem założycielem marki Aloha Fungi i przede wszystkim jestem wdzięczny za to, że tu jesteś! 

Chcę być transparentny wobec tego dlaczego tworzę Aloha Fungi, bo chcę, aby wybrzmiało przede wszystkim to, że marka jest owocem pasji oraz... spełnienia mojej potrzeby korzystania z najlepszej jakości ekstraktów z grzybów. 

Moje pierwsze spotkanie z grzybami? Cordyceps, który pomógł mi w przygotowaniach do legendarnego ultramaratonu Comrades w Afryce (89km).

Potem dość przypadkowo doświadczyłem prowadzonej sesji grzybów psylocybinowych, która do dziś jest TOP moich najbardziej magicznych i mistycznych doświadczeń w życiu.

Po paru latach pracy grzybami w moim gabinecie Akupunktury i zaskakujących efektach wśród moich podopiecznych stwierdziłem, że chcę sprzedawać własne grzyby, na własnych zasadach, ze świadomością, że chcę mieć dostęp do najlepszych ekstraktów na świecie.

I tak w skrócie powstało Aloha Fungi!

Kim jestem prywatnie?

Z natury jestem samotnikiem, mam introwertyczną duszę, ale okazjonalnie świetnie odnajduję się jako Mistrz Ceremonii, który czaruje przestrzeń (tak mówią o mnie niektórzy). 

Trenuję od 2 klasy szkoły podstawowej, a parę lat temu sport zamieniłem na Movement do czego zainspirował mnie Ido Portal, od którego wielokrotnie miałem zaszczyt się uczyć.

Od zawsze bycie w ciele dawało mi ogromne wsparcie. Niemal całą młodość spędziłem trenując lekkoatletykę i biegając.

Mam na swoim koncie kilkadziesiąt maratonów (w tym kilka poniżej 3 godzin…), kilka ultramaratonów i mnóstwo pięknych podróżniczych wspomnień. Szczególną rolę w moim sercu gości maraton w Honolulu czy Nowym Jorku, ale to pewnie ten Warszawski pozostanie dla mnie już najszybszym w życiu.

Dziś nie biegam na czas, tylko mam czas na bieganie, a z perspektywy czasu wiem, że dzięki bieganiu i miłości do chwil samotności krok za krokiem… przetrwałem… najtrudniejsze chwile.

Dziś z kolei nie trenuję tylko ruszam się w każdym możliwym momencie, a ciało jest moją świątynią i przewodnikiem.

Ruch stał się dla mnie stylem życia, a możliwość wyrażania się w tańcu przed publiką wyrażą moją duszę.

A mniej więcej od 20 roku życia zająłem się swoim zdrowiem na poważnie.

Byłem chorowitym dzieckiem, miałem astmę i alergie, a apogeum mojej frustracji na temat zdrowia osiągnąłem właśnie chwilę po skończeniu 20 lat. Bardzo kiepski stan zdrowia psychicznego i fizycznego zaprowadził mnie do wzięcia odpowiedzialności za swoje zdrowie i podążania za słowami Hipokratesa, który przekonał mnie zdaniem, że mądry człowiek leczy się sam…

I że mądry człowiek, że walczy z objawami tylko szuka przyczyn. I tak trafiłem na Medycynę Wschodnią.

Akupunktura zmieniła moje życie. Jak w klasycznej bajce o uczniu i Mistrzu, przez kilka lat byłem prowadzony i uczyłem się od Profesora Akupunktury z Chin. W 2018 roku otrzymałem międzynarodowy tytuł Doktora Akupunktury i aż do dziś z powodzeniem prowadzę swoją praktykę w Warszawie.

Po wykonaniu kilkunastu tysięcy zabiegów, dziś robię to już tylko w wyjątkowych okolicznościach i zawsze wtedy kiedy poczuję. To niezwykły komfort służyć swoim darem, a to wszystko dzięki… grzybom, którym postanowiłem się poświęcić na pełen etat.

Dzięki bieganiu trafiłem do wielkiego świata i przez wiele lat pracowałem dla marki New Balance w Polsce. Odszedłem z najlepszej pracy świata (jako dyrektor digital marketingu), bo poczułem, że akupunktura jest tym wyborem, dla którego chcę oddać całe swoje zaangażowanie zawodowe.

W międzyczasie zostałem ojcem (będąc wewnętrznie niedojrzałym chłopcem), czego owocem jest dwójka moich synów (Maks i Tymon), którzy pomimo wieku szkolnego nigdy nie wzięli jeszcze antybiotyku, a w przypadku choroby korzystają z mojej akupunktury, baniek czy niezastąpionych grzybów.

I to tyle o mnie w skrócie.

Choć mam dużo więcej do opowiedzenia.

Przeszedłem przesz niemal wszystkie dostępne medycyny świata (grzyby magiczne, Aya, kambo, wszelkie psychedeliki itd) i mój jeden z głównych wniosków po tych wszystkich doświadczeniach jest taki, że od samego doświadczenia DUŻO ważniejsze jest zintegrowanie go (co rzecz jasna prawie nikt nie robi, a jak już robi, to nie wiele osób potrafi robić to dobrze).

Myślę, że byłem już wszędzie (i nie zadzieram tu nosa).

Byłem wszystkim i nikim, a kim się jeszcze stanę wciąż nie wiem..

Doświadczyłem życia i śmierci.

Poznałem smak porażki i zwycięstwa.

Pokonałem depresję bez leków.

Zaprzyjaźniłem się z ADHD i całkiem nieźle ogarniam.

Umiem sobie wybaczać.

Wiele rzeczy bym zmienił.

Za wiele chwil się wstydzę, ale uczę się wszystko zamieniać w złoto jak wytrawny alchemik.

Przerobiłem kilka traum (bolało).

Mam wciąż wiele do odkrycia.

Mądrości z głupoty zrodzonej do przekazania.

Na pewno będę jeszcze kiedyś robić coś z muzyką, która jest moją wyjątkową miłością.

I na pewno prowadzi mnie coś większego ode mnie. Dlatego tak bardzo wierzę w Aloha Fungi i grzyby, a po wielu latach samotności i szukania swojego ognia wiem, że jednym z elementów mojej drogi będzie społeczność.

Ludzie.

Pewna przestrzeń, którą na razie nazwałem Aloha Fungi Society.

Niczym grzybnia… w większości niewidoczna, ale potężna.

Doskonale skomunikowana.

Inteligentna.

Tajemnicza.

Samoogranizująca się…

Naprawdę miło miło Cię było tutaj gościć i zamieniam intencję w czyn, aby dać Ci możliwość przeżycia chwil, które wspomnisz przed śmiercią.

Bo ja kocham Żyć Bardziej.

I żyję dla chwil.

I lubię robić rzeczy, które są większe ode mnie.

Dlatego zróbmy coś wspólnie :)

Albo nauczmy się od siebie czegoś wzajemnie.

Po prostu..

Aloha

Fungi!